[Espace 3 2000 2.0 benzyna + LPG] Dymek z komory silnika, potem rozrusznik nie kręci
: piątek, 10 stycznia 2020, 09:35
Mam:
Renault Espace 3, rocznik 2000, silnik 2.0 benzyna + LPG
Problem:
Rozrusznik nie kręci; gdy przekręcam (pierwszy stopień przekręcenia) kluczyk elektryka działa (szyby się opuszczają, radio działa, deska rozdzielcza się podświetla) ale gdy przekręcam dalej żeby odpalić to nie kręci - słychać tylko cyknięcie gdzieś w silniku, deska rozdzielcza na chwilkę przygasa (jakby miał właśnie zakręcić) ale nie kręci a kluczyk nie stawia oporu w stacyjce (tak jakby stawiał przy normalnym kręceniu rozrusznikiem) - chodzi prawie luźno.
Historia:
Wczoraj rano odpalił normalnie ale od razu usłyszałem że silnik głośno działa, coś jakby powietrze pod ciśnieniem świszczy (objaw 1) na moje ucho z prawej strony silnika. Ale postanowiłem pojechać, raz kozie śmierć.
Przejechałem około 1km (głośniej działał), w pewnym momencie zorientowałem się że mam ciemno na desce rozdzielczej, wskaźnik nabicia butli zgasł. Puściłem sprzęgło i silnik zaskoczył (wydaje mi się że "odpalił" z rozpędu bo jechałem przecież). Udało mi się zjechać bezpiecznie na bok. Silnik chodził. Zgasiłem go. Otworzyłem maskę, było trochę dymu i zapach spalenizny elektronicznej prawdopodobnie. Zostawiłem staruszka na noc na dworze.
15h później wsiadam, próbuję odpalić i kluczyk nie stawia oporu w stacyjce (objaw 2).
Nie wiem czy objaw 1 i objaw 2 są ze sobą powiązane.
Czy jestem w stanie to połatać tak żeby zjechać do warsztatu? Czy Od razu lawetę? Albo od razu na żyletki?
Renault Espace 3, rocznik 2000, silnik 2.0 benzyna + LPG
Problem:
Rozrusznik nie kręci; gdy przekręcam (pierwszy stopień przekręcenia) kluczyk elektryka działa (szyby się opuszczają, radio działa, deska rozdzielcza się podświetla) ale gdy przekręcam dalej żeby odpalić to nie kręci - słychać tylko cyknięcie gdzieś w silniku, deska rozdzielcza na chwilkę przygasa (jakby miał właśnie zakręcić) ale nie kręci a kluczyk nie stawia oporu w stacyjce (tak jakby stawiał przy normalnym kręceniu rozrusznikiem) - chodzi prawie luźno.
Historia:
Wczoraj rano odpalił normalnie ale od razu usłyszałem że silnik głośno działa, coś jakby powietrze pod ciśnieniem świszczy (objaw 1) na moje ucho z prawej strony silnika. Ale postanowiłem pojechać, raz kozie śmierć.
Przejechałem około 1km (głośniej działał), w pewnym momencie zorientowałem się że mam ciemno na desce rozdzielczej, wskaźnik nabicia butli zgasł. Puściłem sprzęgło i silnik zaskoczył (wydaje mi się że "odpalił" z rozpędu bo jechałem przecież). Udało mi się zjechać bezpiecznie na bok. Silnik chodził. Zgasiłem go. Otworzyłem maskę, było trochę dymu i zapach spalenizny elektronicznej prawdopodobnie. Zostawiłem staruszka na noc na dworze.
15h później wsiadam, próbuję odpalić i kluczyk nie stawia oporu w stacyjce (objaw 2).
Nie wiem czy objaw 1 i objaw 2 są ze sobą powiązane.
Czy jestem w stanie to połatać tak żeby zjechać do warsztatu? Czy Od razu lawetę? Albo od razu na żyletki?